Nie nadaję się

Niewiele wiem o byciu asystentką w praktyce, bo zawsze byłam wychowywana na osobę, która raczej rządzi, aniżeli wykonuje polecenia zlecane przez innych. Od najmłodszych lat rodzice wpajali mi, że muszę być silna, odważna i pewna siebie, a przede wszystkim nie dać sobą pomiatać – to zapewni mi poważanie wśród innych i świetlaną przyszłość w jakimkolwiek zawodzie sobie nie wymarzę. Gdyby i Wam od zawsze mówiono, że jesteście stworzeni do wyższych celów na pewno mielibyście podobne obawy do moich jeśli chodzi o pracę w zawodzie asystentki, asystentka Świętochłowice. Zwyczajnie nie wiem czy sobie poradzę w funkcji, która związana jest z byciem uzależnionym od innych pracowników do takiego dużego stopnia.

Gdy wysyłałam swoje dokumenty aplikacyjne jako odpowiedź na ofertę pracy skierowaną do asystentek, nie myślałam w ogóle o tym, czy ja, ze swoim buńczucznym i dość wybuchowym charakterkiem nadaję się na asystentkę. Po prostu chciałam dostać pracę i poprawić nieco swoją sytuację finansową na studiach, a praca asystentki wydawała mi się być do tego stworzona.

Niestety, bez odpowiednich znajomości w żadnej firmie nie znajdę posady, która odpowiadałaby mojemu wysokiemu mniemaniu o sobie i gwarantowała obowiązki nie związane ze słuchaniem zbyt dużej liczby osób. Muszę się pogodzić z tym, że zacznę od samego dna, czyli od najmniej wdzięcznych stanowisk, które polegają na słuchaniu i wykonywaniu poleceń, a nie wydawaniu własnych opinii.